Jedna z najbardziej niebezpiecznych i nieprzewidywalnych wypraw morskich.
„Micka dosłownie zmyło z siedzenia. Obaj kurczowo trzymaliśmy się wszystkiego, co zapewniało oparcie. W ciemnościach, ogarnięty paniką, ponownie złapałem za koło sterowe i gorączkowo usiłowałem odgadnąć, z której strony uderzy kolejna wściekła fala. Byliśmy jak ślepcy na ringu – samotni, przerażeni, przyjmujący ciosy z każdej strony”.
To wszystko zaczęło się jako starannie przygotowana próba pierwszego pokonania północnego Atlantyku w otwartej łodzi typu RIB bez pomocy z zewnątrz. Wkrótce okazało się, że wyprawa zamieniła się w straszliwą bitwę ze sztormowym wiatrem, potężnymi falami i górami lodowymi wielkości katedr.
Książka ma lekko podniszczoną okładkę (lekko pogięte).