Drogi czytelniku, jeżeli czytasz tę książkę z zamiarem „rzucenia mi wyzwania”, abym przekonała cię do czegoś, w co nie chcesz uwierzyć – to jej nie czytaj. Po prostu o niej zapomnij. Nie zamierzam przekonywać sceptyków tylko i wyłącznie za pomocą cudów. Jeżeli zamierzasz czytać te strony z podejściem krytycznym, cynicznym czy pełnym zwątpienia – to lepiej przekaż ją komuś innemu, gdyż historie zawarte na tych kartkach są bardzo cenne dla osób, które je przeżyli. Ich doświadczenia są zbyt wartościowe i zbyt święte, by dzielić je z ludźmi, którzy chcą jedynie szydzić i wyśmiewać. Takie doświadczenia są przechowywane w głębi serca z podziwem, dziękczynieniem i głęboką wdzięcznością. Są tak samo realne i cudowne dla tych ludzi jak w momencie, gdy się wydarzyły.
Jeżeli uważasz, drogi czytelniku, że występuję przeciwko medycynie, lekarzom czy stosowaniu leków ponieważ wierzę w moc modlitwy i Bożą moc do uzdrawiania – to jesteś w błędzie. Gdybym to ja sama wybierała swój zawód, to prawdopodobnie zdecydowałabym się na medycynę albo na prawo, ale ja nie miałam wyboru – zostałam powołana przez Boga do głoszenia Ewangelii.
W momencie gdy poniższy artykuł był publikowany, dr Elmer Hess został nowo wybranym przewodniczącym Amerykańskiego Stowarzyszenia Medycznego.
„Każdy lekarz, któremu brakuje wiary w Istotę Wyższą nie ma prawa praktykować medycyny” – twierdzi dr Hess, urolog – specjalista z Erie w Pensylwanii.
„Lekarz, który wchodzi do szpitalnej sali, nie jest sam. Może usłużyć ludziom w cierpieniu jedynie za pomocą materialnych narzędzi nauki medycznej – reszty dokonuje jego wiara w moc wyższą od niego. Pokażcie mi lekarza, który zaprzecza istnieniu Istoty Wyższej, a powiem wam, że nie ma prawa praktykować sztuki leczenia”.
Dr Hess zawarł te słowa w przemówieniu, przygotowanym na otwarcie 48 dorocznego zjazdu Południowego Stowarzyszenia Medycznego. PSM, do którego należy dziesięć tysięcy lekarzy, jest drugą pod względem wielkości największą organizacją medyczną w USA.
„Nasze uczelnie medyczne wykonują fantastyczną pracę, jeżeli chodzi o nauczanie podstaw medycyny” – kontynuuje Hess – „jednakże obawiam się, że nacisk na naukę jest tak ogromny, że przekazywanie wartości duchowych jest praktycznie porzucone”.
Wszelkie uzdrowienie jest aktem boskim, jak podkreśla z naciskiem dr Hess. Lekarz może postawić diagnozę i przepisać lekarstwa; może zaoferować pacjentowi wszystko to, co medycyna ma najlepszego – dla niego i dla całego świata – ale na ostatecznym etapie, uzdrowienie dokonuje się dzięki nadnaturalnej Bożej mocy.
Lekarz ma umiejętności, by nastawić kość, ale musi poczekać na Bożą moc, aby nastąpiło uzdrowienie. Chirurg może umiejętnie przeprowadzić najtrudniejsze operacje, może być mistrzem skalpela i używać swojego dobrze wytrenowanego intelektu, ale musi poczekać na moc
z wysokości, aby dokonało się właściwe uzdrowienie, gdyż żadna istota ludzka nigdy nie otrzymała mocy do uzdrawiania (…).
(fragmenty z rozdziału 1)
Książka zawiera ponad 20 potężnych, pełnych mocy świadectw Bożego uzdrowienia.