Okrzyk Alleluja! – Chwalcie Pana! jest na skraju muzyki. Rozpościera się on tam, gdzie muzyki już nie starcza, albo gdzie przelewa się ona w swym nadmiarze.
Alleluja jest przestrzenią wtopienia się w radość i gubienia się w niej. Jej kręgi pulsują i wibrują tym, co najwznioślejsze i najbardziej ludzkie. Jest połączeniem najbardziej ekstatycznej zewnętrzności i najbardziej skupionego wnętrza. Wymyka się kontroli, by prowadzić własnymi niepowtarzalnymi i ulotnymi drogami. Lubi to, co przypadkowe. Owszem, zagospodarowuje to – jak np. spotkanie dwóch benedyktynów – Anglika i Polaka, przeora i opata w swoich klasztorach; jak dialog improwizacji; jak pozornie paradoksalne zderzenie dwóch światów i wyprowadza zeń cały świat. Wyrasta poza modlitwę i przenika jej najgłębszą istotę. Kręgi Alleluja – świetlista, rozwibrowana przestrzeń zjednoczenia człowieka z Bogiem.
Wspólne nagranie Bernarda Sawickiego OSB (organy) oraz Paulinusa Greenwooda OSB (flet).